Musiałam zapieprzać w nocy o północy na piechotę z dworca PKS na Antoniukowską, bo autobusik z Ciechanowa do Białegostoku miał prawie godzinne opóźnienie. Kiedy w końcu dotarłam do stolicy województwa podlaskiego wszystkie miejskie autobusy odjechały w pizdu, a na taksówkę szkoda mi było kasy. Mnie kiedyś przez te nocne wędrówki zgwałcą albo zabiją, albo jedno i drugie w dowolnej kolejności. Policmajstrzy znajdą moje skrwawione zwłoki pod wiaduktem i tak sie zakończy mój nędzny żywot na tym łez padole. Potem pokażą rekonstrukcje całego zdarzenia w "997" i to bedzie na tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz