S. odwołała spotkanie. Zawsze jej musi coś "wypaść", kiedy ma się ze mną spotkać. To już tradycja.

Chuj, nie będę siedziała w domu jak emerytka. Idę w miasto, bez ciebie też mogę.

A ty moja droga Koleżanko, rób sobie co chcesz. Możesz całe sto lat siedzieć w domu i przymulać atmosferę, oglądać jakieś pojebane szoł czy serialiki zamiast wyjść na świeże powietrze. Ja mam już całkowicie wyjebane na to co robisz. Więcej nie poproszę o twoje towarzystwo. Możesz być pewna.

Plan jest taki: najpierw idę do Auchan przy Hetmańskiej po sałatkę warzywną i bagietę z masłem ziołowym (wzięłabym z czosnkowym, ale idę między ludzi, a nie chce śmierdzieć na kilometr czosnkiem) oraz niezwykle kuszące czarne majtki z perwerszyjna koronka. Wstąpię też do House'a. Zobaczę czy mają tam jakieś godne uwagi szaty na zbyciu. Potem pędzę do CH Alfa na złamanie karku coby mi wszystkich rzeczy ze sklepów nie wykupili. Poluje na wyjebane w kosmos szexi spodnie, kolor ciemny granat kupuje je po oszałamiająco niskiej cenie i jestem zajebiście szczęśliwa z tego powodu.

Aby uczcić udany zakup kupię jakiś rozpustny deserzyk.

Potem pójdę do parku, zjem sobie sałatkę, poczytam sobie "Pacjentów", poobserwuje ludzi i posłucham świergolenia ptasząt. Ma być zajebiście i nic nie ma prawa zepsuć mojego przezajebistego samopoczucia. Kto się odważy to zrobić, ten marnie skończy, więc lojalnie ostrzegam przed utratą życia lub zdrowia.

spaszyba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz